A jednak istnieją!
27 kwietnia 2012. No i wreszcie trafia się okazja, aby załatwiając inne sprawy rozejrzeć się w terenie. Nasz ekspert - Grzegorz Górecki - donosi, że żółwie się już przebudziły i można je czasem wypatrzeć jak się wygrzewają. Ruszamy spenetrować okolice kilku "podejrzanych" oczek. My, to prowadzący ten projekt Gabrysia Kułakowska i Jarek Banach.
Czujność przede wszystkich! Każde bagienko przepatrujemy z tak daleka, jak się tylko da. | |
Ciężko idzie! Wprawdzie szczęśliwie nie ma jeszcze komarów, ale za to gorąco i trudno dłużej w gumiakach wytrzymać. Żółwi na razie nie widać, ale za to znajdujemy dwa gniazda żurawi. No faktycznie - jedne i drugie lubią podobne środowisko. | |
No i wreszcie - jest! Wygrzewa się na kępce, tak z 50 metrów od nas. Obserwujemy go z brzegu - nie ma jeszcze rozwiniętej roślinności, więc widać go bardzo dobrze. On też nas zauważył - widzimy, porusza głową, spogląda w naszym kierunku. Nie tyle cicho (bo żółwie są przecież głuche), co unikając gwałtownych, płoszących ruchów, po kilku minutach odchodzimy. |
Miejsce obserwacji dobrze wróży - ten ols znajduje się nie więcej niż 200-300 metrów od dwóch stawów, które w ramach projektu będziemy dla nich kopać. Wygląda na to, że się szybko przydadzą.
Zdjęcia, rozesłane znajomym, często wywoływały komentarz zdziwienia a jednak istnieją! Faktycznie, ja to jestem mądry, bo w czasie studiów trochę za zółwiami się uganiałem, ale wypatrzeć je jest bardzo trudno, nawet, gdy się ich spodziewa. No i trzeba być we właściwym miejscu - a takich nie ma wiele...
Notował i fotografował: Jarek Banach