Po co łapiemy zólwie
Co się dzieje ze schwytanym żółwiem? W niewoli pozostaje tylko kilkanaście minut. Najpierw zostaje zmierzony, zważony i opisany. Z pyska, przy pomocy czegoś, co wygląda jak szczoteczka do zębów, pobierany jest materiał do badan genetycznych – zwyczajnie przeciąga się ową szczoteczką po podniebieniu. W zewnętrznej, rogowej (a więc martwej) części pancerza ryty jest numer indentyfikacyjny. Dla żółwi nie ma to znaczenia, umożliwia rozpoznawanie osobników a - jako bonus – czyni zwierzaka bezwartościowym dla ewentualnych kolekcjonerów. No i na koniec – do pancerza przyklejany jest nadajnik. Waży tylko 20 gramów, ale wysyła sygnał przez 5 lat. Namierzanie nadajników pozwoli ustalić, poza faktami dotyczącymi biologii żółwi, także ważne dla ochrony informacje, wskazujące miejsca zimowania, składania jaj czy trasy wędrówek, bo wiemy o tym bardzo mało. I to jest podstawowy cel niepokojenia żółwi naszymi łowami. (jb)